"Wesoła wdówka" w reż. Zbigniewa Maciasa w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Bezdomny Teatr Muzyczny (końca remontu nie widać) nie pozwala o sobie zapomnieć. Wędruje ze spektaklami od Studia TOYA po Teatr V6 i sceny pozałódzkie. Szukając godnego miejsca dla bohaterów swego repertuaru - baronów, książąt i bankierów - zespół zainstalował się w ogrodzie z widokiem na Pałac Poznańskiego i tam w piątek zaprosił na premierową "Wesołą wdówkę". Pomysł słuszny, ale pogoda paskudnie zaskoczyła. Straszna ulewa zaszkodziła technice. Orkiestra pod kierunkiem Lesława Sałackiego zamiast na balkonie grała schowana w sali. Uznanie dla dyrygenta, który, nie mając bezpośredniego kontaktu z wykonawcami, panował nad sytuacją i ze smakiem serwował muzykę Lehara. Z półgodzinnym poślizgiem (reanimacja techniki) Baron Zeta, ambasador księstwa Pontevedro w Paryżu, objaśniał sprawę patriotycznego obowiązku, jakim jest zatrzymanie w ojczyźnie 20 milionów młodej wdówki po bankierze. Pożyczony z Teatru Wielkiego świetny Przemysław Re