"Mojo Mickybo" Owena McCafferty'ego w reż. Wiktora Rubina z Teatru Krypta w Szczecinie w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Aleksandra Majewska w Teatrze dla Was.
Kiedy zamknę oczy i schowam się w kącie, to staję się niewidzialna... albo: wszystko mogę robić, byleby tylko nie nadepnąć na krawędź płyty chodnikowej! Takie i inne zabawy z dzieciństwa na myśl przywodzi spektakl "Mojo Mickybo" w reżyserii Wiktora Rubina. Dwóch irlandzkich chłopców z Belfastu lat siedemdziesiątych przenosi widzów do świata swojej wyobraźni, napędzanego głównie westernami oglądanymi w kinie i podwórkowymi zabawami. Ale uwaga! Kiedy do zabawy wtrącają się dorośli, zabawa w wojnę okazuje się prawdziwą wojną. Do stworzenia tego spektaklu Wiktorowi Rubinowi nie było potrzebne nic poza dwójką aktorów (Grzegorz Falkowski i Paweł Niczewski): nie potrzebował scenografii ani rekwizytów. Rekwizytami stają się poniekąd ciała samych aktorów: odpowiednio ułożona dłoń może przecież z powodzeniem zastąpić rewolwer, wszyscy to pamiętamy z dzieciństwa. Falkowski i Niczewski wcielają się nie tylko w tytułowe dziecięce posta