- Mogę to powiedzieć bez zbytniej chyba zarozumiałości: moje życie rzeczywiście było bardzo gęste. Pracowałam z największymi: Przyborą, Wasowskim, Hasem, Dejmkiem, Wajdą, Kutzem, Axerem, Jędrusik, Kwiatkowską, Łomnickim, Gołasem, Michnikowskim, Kobuszewskim, Dudkiem Dziewońskim - mówi warszawska aktorka BARBARA KRAFFTÓWNA.
Pisano o Pani: "Krafftówna malutka, piegowata, charakterystyczna..." Patrzę na Panią i zastanawiam się, gdzie się podziały te piegi? - (Śmiech). Bo ja tak naprawdę nigdy nie byłam piegowata. No, może trochę na ciele. O, proszę zobaczyć na moją rękę - są, ale jest ich coraz mniej. Zawsze dużo się malowałam na scenę. Wciąż miałam na sobie grubą warstwę fluidów, podkładów, szminek, może to one ochroniły moją twarz przed gwałtownym starzeniem. Mam 78 lat, a wydaje mi się, że nieźle się trzymam (śmiech). Powiedziała Pani niedawno: "Moje życie było nie mniej ciekawe od życia Marleny Dietrich..." - Mogę to powiedzieć bez zbytniej chyba zarozumiałości: moje życie rzeczywiście było bardzo gęste. Pracowałam z największymi: Przyborą, Wasowskim, Hasem, Dejmkiem, Wajdą, Kutzem, Axerem, Jędrusik, Kwiatkowską, Łomnickim, Gołasem, Michnikowskim, Kobuszewskim, Dudkiem Dziewońskim. Zmieniałam teatry, sceny, miasta i kontynenty... Kazim