W roku 1958 mija 57 lat od wystawienia premiery "Wesela" S. Wyspiańskiego w teatrze miejskim w Krakowie w dniu 16 marca 1901 roku. Miałem wtedy lat 14 i byłem na premierze. W okresie 57 lat przeżyło się zbyt wiele, a więc nie wszystko się pamięta, ale są takie przeżycia i towarzyszące im wstrząsy, które zaskakując naszą wrażliwość w latach najmłodszych, pozostają w pamięci na zawsze - nie jako doraźny, przemijający wstrząs, ograniczony chwilą w obrazie i uczuciu, lecz jako pewna myśl przewodnia, zdolna przetrwać nawet większą przestrzeń czasu, dojrzeć i utrwalić się dzięki późniejszemu wnioskowaniu i kontemplacji. "Wesele" było wizją niesamowitą jakiejś tragicznej współczesności, ale czy będący świadkiem tej wizji sztubak 14-letni miał jakiekolwiek przygotowanie do najskromniejszego chociażby zastanowienia się nad tym co widział i słyszał? I tak i nie, trudno uzasadnić! - My sztubacy krakowscy wychowywaliśmy się na poezji roman
Źródło:
Materiał nadesłany
The Polish Daily & Soldiers Daily, nr 64