EN

30.03.2015 Wersja do druku

Moje psie myśli

- Jak tylko przyjechałem i zobaczyłem, że na plakacie nikt nie dał mojego nazwiska większą literą ze względu na marketing, na celebryctwo, tylko jestem w szeregu z moimi kolegami z zespołu, zrozumiałem, że jestem wśród rozsądnych ludzi - rozmowa z Janem Nowickim, który zagrał w lubelskim spektaklu o dyskryminacji ojców.

Waldemar Sulisz: Dziś [27 marca] zagra pan w premierowym spektaklu Łukasza Witt-Michałowskiego "Tata ma kota". Jak doszło do współpracy? Jan Nowicki: Kiedy okazało się, że to jest spektakl w jakiejś sprawie, w dodatku wyreżyserowany przez bardzo utalentowanego chłopaka, to gram. Kiedy do mnie zadzwonił, wiedziałem, że rozmawiam z kimś. Nie będę zdradzał szczegółów, ale całkiem niedawno odrzuciłem bardzo ciekawą i intratną propozycję z podobnego teatru, gdzie cztery gwiazdy miały występować. Dlaczego pan zrezygnował? - Wie pan: ja się zawodowo zajmuję pisaniem. Teraz wydałem moją siódmą książkę, w kwietniu wychodzi ósma. Te książki nie są jakimiś zwierzeniami celebryty, jakimiś "pierodołami", co tam moja Marta, co tam Krysia, Zosia. To próba zmierzenia się z literaturą, którą uważam za pierwszą ze sztuk. Przez 10 lat byłem stałym felietonistą wielu gazet, znam trud napisania jednej strony. Pisanie fascynuje mnie najbardziej.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moje psie myśli

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Wschodni nr 60/27.03

Autor:

Waldemar Sulisz

Data:

30.03.2015