- Jestem zaangażowana politycznie. Moje pierwsze opery, pisane do tekstów Kafki, Eurypidesa i Andrzejewskiego, układają się w swoistą trylogię. "Kolonia karna" opowiada o przemocy mężczyzn, którzy starają się utrzymać władzę za każdą cenę. "Trojanki" to skutek walki mężczyzn o władzę, "Bramy raju" - to opowieść o losie dzieci, które wykorzystuje się w czasie wojny - mówi kompozytorka JOANNA BRUZDOWICZ.
Z Joanną Bruzdowicz [na zdjęciu] rozmawia Stefan Drajewski: STEFAN DRAJEWSKI: - W ubiegłym sezonie "Kolonię karną" wystawiła Opera Wrocławska. Teraz - w zmienionej nieco wersji - pojawiła się ona w Poznaniu. To już trzecia inscenizacja tego dzieła w Polsce, a podobno nasze teatry nie są życzliwe operom współczesnym... JOANNA BRUZDOWICZ: - Osobiście nie mogę narzekać. Moje opery są grane. "Kolonia karna" po raz pierwszy została wystawiona w Operze Narodowej w Warszawie w 1995 roku; reżyserował Amerykanin, dyrygował Izraelczyk, a scenografię zaprojektował Wiesław Olko. Ale historia "Kolonii karnej" sięga roku 1968... - Operę zamówiło Narodni Divadlo z Pragi. Libretto pisałam z czeskim pisarzem - Jarosławem Simonidesem. I już jeździłam na rozmowy z realizatorami, ale w maju 1968 w Ministerstwie Kultury oświadczono mi - nie podając zresztą powodu - że nie mogę już jechać do Pragi. Najazd na Czechosłowację w sierpniu 1968 wyjaśnił to pot