KRZYSZTOF KOLBERGER to ikona polskiego kina. Wysoki, przystojny, o zniewalającym damskie serca głosie i klasie godnej ziemiańskiego potomka. Kilka miesięcy temu "oddał " swoją twarz do kalendarza, dochód z jego sprzedaży miał pomóc w zakupie obuwia dla dzieci z domu dziecka.
Kilka miesięcy temu "oddał " swoją twarz do kalendarza, dochód z jego sprzedaży miał pomóc w zakupie obuwia dla dzieci z domu dziecka. Potem ktoś go zapytał - a pan jakim butem chciałby być. Odpowiedział - oficerkami. Takimi nie do zdarcia. Anna Dymna opowiedziała mu, jak to kiedyś szła sama po ulicach Krakowa i jak zwykle uśmiechała się. Pewien mężczyzna, po którym prześlizgnęła się wzrokiem wypalił - A ty co się tak uśmiechasz. Chcesz wpier...? Krzysztof Kolberger ma twarz, z której uśmiech nie schodzi. Nawet wtedy gdy jest sam, gdy wędruje po swoim ukochanym Gdańsku i bliskiej mu Warszawie. Ma twarz spokojną, można nawet zaryzykować stwierdzenie, że radosną. Może dlatego, że nigdy nie pytał, dlaczego właśnie jemu los zrzucił tak ciężką chorobę? Raka, który zabrał już jego siostrę. - Jakiś czas temu podszedł do mnie dziennikarz z prasy kolorowej i zapytał - no dobra, to co panu wycięto? Odrzekłem zgodnie z prawdą, że nie