EN

6.04.2011 Wersja do druku

Moja osoba lubi to

"Niech żyje wojna" to spektakl nonszalancki, ewidentnie niezrobiony w Warszawie i ewidentnie mówiący teatralnej stolicy, zupełnie jak Marusia w finałowym monologu, "daj se siana" - pisze Dorota Masłowska w swoim blogu na stronie WST.

Moja osoba lubi to! Ohydne, nonszalanckie i beztroskie. Nie zawsze łatwo prześledzić, co się dzieje, a dzieje się bardzo dużo, leci dużo dymu: to płoną na stosie wszystkie białe bluzki i przepocone krawaciki na gumkach z akademii ku czci tego i tamtego. Autorzy wykręcają na nice latami uklepywane mity i klechdy polskie, kreślą na nich swastyki i dopiski "chuj", a Matce Polce, płaczącej z pniem brzozy w ramionach, podciągają halkę i domalowują wąsy. Pada bardzo dużo słów, częściowo po polsku, częściowo po śląsku, częściowo, z perspektywy widza w ostatnim rzędzie, po niesłyszalnemu; tekst sypie się z aktorów jak miał z niszczarki dokumentów, obfity, gęsty, chaotyczny i błyskotliwy; w czytaniu wydawał mi się nudny; dopiero na spektaklu zrozumiałam, że jest "zszyty" z aktorami na poziomie komórkowym; działa dopiero oprawiony w ich ciała i sekwencje gestów, ale za to brawurowo. Widać że próby nie odbywały się od 14 do 15.30, bo o 16 b

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moja osoba lubi to

Źródło:

Materiał nadesłany

http://maslowska.blox.pl/05.04

Autor:

Dorota Masłowska

Data:

06.04.2011

Realizacje repertuarowe
Festiwale