EN

22.08.2013 Wersja do druku

Moja mama Janis

- Lauba Pełna Bluesa w Chorzowskim Teatrze Ogrodowym - to doskonała idea dająca szansą spojrzenia na muzykę z dodatkowej perspektywy. Tym bardziej się cieszę, że mogę się tu pojawić z "Moją mamą Janis". To po olsztyńskich Nocach Bluesowych i toruńskim Harmonica Bridge kolejny mój występ z tym spektaklem przed fanami bluesa. Bardzo mnie to ekscytuje - mówi JOLANTA LITWIN-SARZYŃSKA.

Sztajgerowy Cajtung: Monodram, który zobaczymy 16 sierpnia, nie opowiada wprost o legendarnej Janis Joplin, tylko o współczesnej Joannie. Ile z Janis zostawiła Pani w swojej bohaterce? Jolanta Litwin-Sarzyńska: Zarazem dużo i niewiele. Albowiem legendarna wokalistka jest jak lustro, w którym przegląda się cały czas bohaterka spektaklu. I okazuje się, że łączy je ten sam niepokój, poczucie braku miłości i akceptacji przez otoczenie oraz rodzinę. Łączą je też pewne symboliczne fakty, ale teraz ich nie zdradzę, bo są częścią tej opowieści i w ten sposób ujawniłabym ważną pointę spektaklu. Joanna na pozór niewiele ma wspólnego z Janis; jest kobietą spełnioną, dojrzałą, ma dzieci i wiedzie, wydawałoby się, udane życie. A jednak, gdy poskrobać głębiej, to okazuje się, że łączy je zaskakująco dużo. Sz. C.: Co było większą inspiracją dla powstania tego spektaklu: przejmująca, aktualna do dziś muzyka Joplin, czy może nieszczęśliwa h

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moja mama Janis

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztajgerowy Cajtung, gazeta festiwalowa/ 2013

Autor:

Rozmawiały Anka Miozga, Magda Widuch

Data:

22.08.2013