EN

21.02.2020 Wersja do druku

Moją jedyną partią jest ZASP

- Ostatni raz zagrałem 4 października 2019 r. Nie należy pokazywać na scenie swoich niedomagań, a ja już swoje ostatnie przedstawienie zagrałem, wspierając się na dwóch laskach. Uznałem, że dłużej tak być nie może. Teatr pożegnał mnie we wzruszający sposób - z Ignacym Gogolewskim, aktorem, reżyserem, pedagogiem i dyrektorem teatrów w Katowicach, Lublinie i Warszawie rozmawia Rafał Dajbor w Stolicy.

Często bywa Pan w teatrze jako widz? - Staram się! W miarę regularnie odwiedzam Teatr Polonia i Och-Teatr, a niedawno byłem też na premierze "Dziadów" Adama Mickiewicza, które w Teatrze Polskim wyreżyserował Janusz Wiśniewski. Spotkałem się z tym reżyserem jakiś czas temu, w Teatrze Narodowym, za dyrekcji Jerzego Grzegorzewskiego. Niestety, nie umiałem dostosować się do jego koncepcji reżyserskich... Przedstawienie chciałem jednak zobaczyć także z pewnego obowiązku. Wyjaśnijmy więc naszym czytelnikom, na czym ów obowiązek polega. Jest Pan pierwszym powojennym wykonawcą roli Gustawa-Konrada w "Dziadach", które w 1955 r. z okazji setnej rocznicy śmierci Mickiewicza, wystawił w Teatrze Polskim Aleksander Bardini. A rolę tę zagrał Pan w dublurze ze znakomitym aktorem Stanisławem Jasiukiewiczem (zmarłym przedwcześnie w 1973 r.). - To przedstawienie powstawało w kolosalnych trudnościach. Ale kiedy powstało, zaistniało bardzo mocno w świadomości

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moją jedyną partią jest ZASP

Źródło:

Materiał nadesłany

Stolica nr 1/2

Autor:

Rafał Dajbor

Data:

21.02.2020

Realizacje repertuarowe