EN

5.11.2007 Wersja do druku

Moja historia

- Pewnego dnia wyszłam na scenę i poczułam, że już nie chcę tańczyć "Jeziora łabędziego". Chcę tańczyć samą siebie! Ludzie pytali, po co mi to wszystko. A ja wiedziałam, że muszę udowodnić, że choroba to jest to, co dotyczyć może każdego i trzeba nauczyć się z nią żyć - mówi poznańska tancerka PIA LIBICKA.

Tancerka Pia Libicka miała 18 lat, gdy dowiedziała się, że ma nowotwór kości. Mimo iż ma kłopoty z poruszaniem się, wróciła do baletu. Tańcząca z kulami Właściwie powinnam być wściekła na cały świat. A może tylko na tego patrona, że nie dość czuwał nade mną? Jestem najmłodsza z czwórki rodzeństwa, dostałam na chrzcie imię Pia, a moim patronem jest papież Pius X. Pasje tańca wyssałam z mlekiem matki. Była kiedyś pierwszą tancerką Opery Poznańskiej. Anna Deregowska-Libicka. Tańczyła główne role w niemal wszystkich spektaklach. Była Odette i Odylią w "Jeziorze łabędzim", Giselle w "Giselle", Dziewczyną w "Zaproszeniu do tańca" czy Desdemoną w "Otellu". Ale ja jej nie widziałam na żywo w tych rolach. Zrezygnowała z baletu po urodzeniu pierwszego dziecka - starszego ode mnie o 10 lat brata. Wprawdzie często bywali u nas znajomi z teatrów, ale nikt mnie nigdy nie namawiał do tańca. Miałam zostać tenisistką. Regularnie trenowałam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Moja historia

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 256/2.11.

Autor:

Wysłuchała Beata Jajkowska

Data:

05.11.2007