EN

29.03.1989 Wersja do druku

Mój kij ma trzy końce...

Swoje obrachunki dramaturgiczne z życiem Tadeusz Różewicz rozpoczął dość późno. Miał już za sobą jedenaście tomików poetyckich, gdy dał światu swoją pierwszą rzecz teatralną "Kartotekę", ukończoną w roku 1959. Wywołała ona swego rodzaju trzęsienie desek scenicznych, zarówno swoją treścią, jak i formą. Otwarta struktura, swobodnie przepływający tok myśli, odbiegały bowiem daleko od pisanych "po bożemu" dramatów, konwencji znanych i uznanych. Skłaniały widzów do przekroczenia kręgu zakreślonego poprzednimi doświadczeniami. Gwoli ścisłości trzeba nadmienić, że świeży powiew dramaturgii przedróżewiczowskiej był w sposób sztuczny zatrzymany. Witkacego i Gombrowicza dopuszczono do życia scenicznego z niewybaczalnym opóźnieniem; można powiedzieć, że zaczynali karierę sceniczną razem z debiutantem Różewiczem. Kto więc wcześniej miał otwierać oczy i uszy publiczności na nowe idee? Wszystko powinno się dziać w swoim czasie. G

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mój kij ma trzy końce...

Źródło:

Materiał nadesłany

Kobieta i życie nr 13

Autor:

Barbara Henkel

Data:

29.03.1989

Realizacje repertuarowe