EN

4.06.2011 Wersja do druku

Mój bohater piekielnie się zestarzał

ROZMOWA z JERZYM STUHREM, który 11 czerwca zagra charytatywnie spektakl "Kontrabasista", przebój krakowskiej PWST od 1985 roku. Gra Pan na jakimś instru­mencie? - W życiu? Nie, ale żałuję. W "Dużym zwierzęciu" gra­łem na klarnecie. W innych filmach też mi się zdarzało, ale to wszystko było przyucze­nie do roli, mistyfikacja ak­torska Pytam, bo w Krakowie jest Pan chyba najsłynniejszym kontrabasistą. Czy to prawda, że jeden z widzów uwierzył, że mówi Pan na scenie o so­bie? - Tak. Odebrałem to jako bardzo dobrą recenzję aktors­ką. Przyszedł do mnie po spek­taklu i zapytał ile to trwa, kie­dy gram. Odpowiedziałem, że 1,5 godziny. A on: - Nie krócej? Ja na to: nie, zawsze 1,5 go­dziny, tyle ile trwa sztuka Oka­zało się, że on się tak zasuge­rował, że uznał, iż jest to moja historia Czy podobne rozterki jak u muzyka z ostatniego rzędu w orkiestrze, są obecne w pracy aktora? - Oczywiście. Dziewięćdzie­siąt procent moich kolegów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mój bohater piekielnie się zestarzał

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 129

Autor:

rozmawiała Paulina Polak

Data:

04.06.2011

Realizacje repertuarowe