- Nie mam żadnego wpływu na to, co o mnie wypisują. Staram się, żeby to nie zajmowało mojego czasu ani głowy, bo bym oszalała. Nie czytuję tego typu prasy, oczywiście od czasu do czasu ktoś mi coś doniesie. Ale wtedy też nie biegnę do kiosku, żeby sprawdzić. Liczę na mądrość ludzi, którzy te teksty czytają, i mam nadzieję, że wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać - mówi MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.
Małgosia ma swój najlepszy czas. Gra w dwóch serialach - "M jak miłość" i w "Kryminalnych". W trzech warszawskich teatrach występuje w pięciu sztukach. kilka dni temu wróciła z Kanady. Razem z Dorotą Landowską, Edytą Olszówką i Beatą Ścibakówną grały tam w sztuce "One" opowiadającej o trzydziestolatkach poszukujących w życiu szczęścia i miłości. Ona znalazła jedno i drugie. - Teatr jest mi potrzebny, tu spotykam się z głęboką literaturą, wybitnymi reżyserami. Mamy czas na wspólne poszukiwania. I odkrycia. Gdy pytam o jej zaręczyny (od red. - z Bartłomiejem Wróblewskim, dziennikarzem TVN), mówi, że mierzi ją, kiedy ktoś uzurpuje sobie prawo do tego, żeby stwarzać jej życie. Że zdarzało się niejednokrotnie, że tabloidy wiedziały lepiej od niej, co czuje. Ale liczy na mądrość ludzi, którzy te teksty czytają. GALA: Mam wrażenie, że jesteś teraz w szczególnym momencie życia. MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA: Dlaczego? GALA: Wszys