"Siostry przytulanki" w reż. Giovanny'ego Castellanosa Cabrique w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Prapremierowe "Siostry przytulanki" Marka Modzelewskiego to mętna brednia o udręczonych celibatem zakonnikach ściągających do klasztoru prostytutki. Nie twierdzę, że tak być nie mogło. Niechby to jednak zostało pokazane z sensem. Nadzieje niweczy już pierwsza scena. Podczas wspólnego posiłku w klasztorze ręka brata Benedykta (Rafał Rutkowski) opada na kolano młodziutkiego alumna Michała (Borys Jaźnicki), który podnosi rwetes. Ujawnianie przez zakonnika homoseksualnych skłonności w obecności przeora i reszty zgromadzenia zamiast odosobnionego spotkania "pod figurą" czy w celi dowodzi, że autor kpi z inteligencji widza. Fatalna konstrukcja tekstu to i tak detal wobec jego tendencyjności. Według Marka Modzelewskiego klasztor to przystań życiowych nieudaczników, frustratów i dewiantów, którym zakon zastępuje klinikę psychiatryczną. Szkoda miejsca na opisy tych przypadków, dość powiedzieć, że przeor (Maciej Wierzbicki) był w dzieciństwie seks