EN

13.01.2009 Wersja do druku

Mógł być skandal, jest tylko żenada

Nie twierdzę, że tak być nie mogło. Niechby to jednak zostało pokazane z sensem. Nadzieje niweczy już pierwsza scena. Podczas wspólnego posiłku w klasztorze ręka brata Benedykta (Rafał Rutkowski) opada na kolano młodziutkiego alumna Michała (Borys Jaźnicki), który podnosi rwetes. Ujawnianie przez zakonnika homoseksualnych skłonności w obecności przeora i reszty zgromadzenia zamiast odosobnionego spotkania "pod figurą" czy w celi dowodzi, że autor kpi z inteligencji widza Fatalna konstrukcja tekstu to i tak detal wobec jego tendencyjności. Według Marka Modzelewskiego klasztor to przystań życiowych nieudaczników, frustratów i dewiantów, którym zakon zastępuje klinikę psychiatryczną. Szkoda miejsca na opisy tych przypadków, dość powiedzieć, że przeor (Maciej Wierzbicki) był w dzieciństwie seksualnie molestowany przez matkę. Najlepsze w tym zlepku pomysłów są chwyty wielokrotnie ograne, jak "widzenie" Sylwii (Agnieszka Michalska), która na negliż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita, nr 10

Autor:

Janusz R. Kowalczyk

Data:

13.01.2009

Realizacje repertuarowe