EN

3.02.2003 Wersja do druku

Mogilnie ciche szyjki

Zawsze najpierw słychać ogon grzechotnika, picie zaczyna się moment póź­niej. W dziewiczych półlitrówkach nieruchomą obrączkę z ru­chomą nakrętką spaja kilka led­wo widocznych, kruchych ścię­gien aluminiowych. Gdy nowiu­teńkie pół litra chcesz fachowo otworzyć, dobre serce musisz mieć, musisz chcieć pomóc flasz­ce - musisz ją na mgnienie od­wrócić szyjką ku ziemi, jakbyś komuś flaszką pokłon składał. I tyle. W szyjce jest już podci­śnienie, już można odkręcać. I odkręcasz. Suchy chrobot pęka­jących ścięgien, grzechotka grze­chotnika tnie uszy. To wszystko. Można zaczynać... W scenicznej wersji powieści Jerzego Pilcha "Pod Mocnym Aniołem" bohaterowie wciąż otwierają dziewicze półlitrówki. I nic. Każde odkręcanie to po­tworna cisza nie z tej ziemi. Głuchość nie z tej powieści. Czepiam się detali? Nie. Tu nie idzie o fatalną nieobecność chrobotów na szyjkach. Tu, niestety, chodzi o to, że głuchość odkręcania

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mogilnie ciche szyjki

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 28

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

03.02.2003

Realizacje repertuarowe