- Oprócz imprezy właściwej możemy robić drugą taką imprezę. Byłaby więc Feta odbywająca się na terenie Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta w połowie lipca i trwająca cztery dni oraz nowa, mała Feta, która byłaby festiwalem dwudniowym - mówi Szymon Wróblewski, szef gdańskiego klubu Plama, organizującego Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta.
Łukasz Rudziński: Co cię zaskoczyło w Festiwalu FETA, gdy pojawiłeś się w klubie "Plama" Gdańskiego Archipelagu Kultury? Szymon Wróblewski: W Fecie, jak i w całej działalności Plamy, zaskoczyła mnie od samego początku wewnętrzna potrzeba zespołu placówki do kontaktu z odbiorcami w plenerze, do organizowania wydarzeń poza naszą siedzibą. Zespół miał i ma do dziś dużą łatwość w realizacji takich imprez. Feta jest oczywiście największym wydarzeniem tego typu. Dziś, tak jak i w 2004 r., kiedy zaczynałem tu pracę, tę potrzebę staramy się pielęgnować. A każda Feta jest dla nas sprawdzianem, czy idziemy w dobrym kierunku, czy nie popadliśmy w rutynę. Jak dotąd liczba widzów Fety zdaje się tylko wzrastać, co stawia nas przed nowymi wyzwaniami, np. szukaniem nowych lokalizacji dla festiwalu. Ilu widzów przyciąga festiwal? - Szacujemy, że jest ich około 30 tysięcy przy każdej edycji. Ten rachunek wychodzi nam z przeliczenia liczby osó