Jest wiele teorii na temat Janusza Głowackiego, ale mało kto wie, co tak naprawdę w nim siedzi. On sam latami skutecznie pracował na opinię zblazowanego bon vivanta i playboya. Ale czy to nie są tylko maski? - sprawdza Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska we Wprost.
To nie będzie łatwy tekst. Wie pani, o aniołach pisze się kiepsko - ostrzega prezes wydawnictwa Iskry Wiesław Uchański. - Ja mogę mówić spokojnie, bo nie jestem jego wydawcą, nie mam do niego interesów - zaznacza, po czym rozpływa się w szczerych zachwytach. A za nim inni. Agnieszka Glińska, reżyserka teatralna: - Janusz jest legendą - co tu dużo gadać. Jerzy Iwaszkiewicz, felietonista i dziennikarz motoryzacyjny: - Normalnie człowiek żyjący pod taką presją chodzi w Polsce nadęty i patrzy, gdzie tu sobie postawić pomnik. A on dalej chodzi w rozpiętej koszuli i sprawia wrażenie, że nic go nie obchodzi. Kazimierz Kutz, reżyser i senator: - To modelowy samiec, tylko w najlepszym guście, z dobrej firmy, nawet - powiedziałbym - luksusowej. Rzadko natura daje taki produkt i jeszcze łączy go z talentem. Nie mogą sobie przypomnieć nikogo, kto otwarcie mówiłby o nim źle. Oczywiście to jest Polska, więc za plecami, szeptem, owszem, ludzie mówią różni