"Mt 9,7 [On wstał i poszedł do domu]" w reż. Rafała Urbackiego, gościnnie w Instytucie Teatralnym w Warszawie. Pisze Mike Urbaniak w Warszawskim Magazynie Kulturalnym.
Rafał Urbacki chce zostać pierwszym w Polsce niepełnosprawnym, homoseksualnym świętym. Problem polega na tym, że ani niepełnosprawni, ani kościół, ani geje nie chcą go wynieść na ołtarze. Zaczyna się od nakręcenia figurki Przenajświętszej Panienki. Jej infantylny, pozytywkowy dzwięk uruchamia też Urbackiego, który siedzi na wózku. Okropnym, ciężkim wózku. Takim, jakie mają tysiące osób w Polsce. Identyczny wózek dostała też mama mojej przyjaciółki, kiedy, po udarze mózgu, nie mogła się samodzielnie puruszać. Był tak toporny i ciężki, że manewrowanie nim było zadaniem niemal niemożliwym. Dla młodego chłopaka to przekleństwo. A jak jeszcze jest "gruby i brzydki", to zostaje mu już tylko wlec się na końcu pierwszokomunijnego pochodu. Ksiądz biskup zażyczył sobie, żeby Rafał był ostatni, bo gdyby jechał pierwszy, mógłby spowolnić pochód do Najświętszego Sakramentu. Kaleka na wózku mógłby po prostu popsuć wielkie święto