Tragedia jako gatunek wywodzi się z obrzędu nekromantycznego (przywoływania zmarłych i innych sit z zaświatów), i choć od czasów starożytnych Aten rozwinęła najrozmaitsze formy, czasem do tego obrzędu powraca. Grzegorz Bral reżyserując znakomicie "Mackbetha", dołączył do grona wielkich magów i nekromantów polskiej sceny, takich jak: Osterwa, Kantor, Swinarski, Grotowski i Staniewski. I ocalił dla nas wysoką tragedię jako obrzęd oczyszczający. Dlaczego strzelił piorun i spadł deszcz wzruszenia? Dlatego, że reżyser i aktorzy wsłuchali się w magiczne inkantacje poezji Shakespeare'a i zestroili się z tonami zaklęć jego dramatycznej partytury. Twórczość stratfordczyka jest pełna duchów i czarów, magii białej, miłosnej i czarnej. Nigdzie jednak nie mamy do czynienia z takim natężeniem czarnej magii jak w "Macbethcie". Osiąga ona swoje apogeum, gdy wyzwolone ciemne moce doprowadzają uzurpatorską parę do zbrodni i szaleństwa. Są tu nie tylko wi
Tytuł oryginalny
Mocna magia
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 1