Katarzyna Janowska: - Wystawił pan w Teatrze Powszechnym w Warszawie " Albośmy to jacy tacy" według "Wesela" Wyspiańskiego, ale pierwszą część spektaklu ulepił pan z gazetowych tekstów, z jazgotu polityków, ale i z pięknej litanii o Dolinie Rospudy czy wierszy Czesława Miłosza i Marcina Świetlickiego. Sprawy zaszły tak daleko, że reżyser, który w swoich spektaklach pyta o Boga, o miejsce dobra i zła w świecie, musi zająć się polityką? Piotr Cieplak: - Od zawsze byłem przekonany, że nie będę się zajmował w teatrze polityką. Uważałem, że teatr jest od tropienia rzeczy niewidzialnych. Dalej tak uważam, ale rzeczywistość sama do mnie przyszła. W lutym pojechałem do Rospudy. Gdyby nie paru dzielnych ludzi w Trybunale Konstytucyjnym, miałbym dziesięcioletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela tylko dlatego, że nie zamierzałem podpisywać oświadczenia lustracyjnego. Czuję się osobiście obrażony, kiedy Jacka Kuronia wyzywa się od zdrajców. Ni
Tytuł oryginalny
Mnóstwo rzeczy mnie wkurza
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 35/01.09