PANUJE przekonanie, że sytuacja młodego aktora w dużych ośrodkach kulturalnego kraju jest nie do pozazdroszczenia, a już szczególnie w Warszawie, gdzie łatwiej młodemu magistrowi PWST zostać zatrudnionym na papierze niż na scenie. Oczywiście - mówi się - można z tym żyć, okazji do dorobienia w czasie przestojów, bądź grywania ogonów w macierzystym teatrze jest dosyć sporo. Pogląd ten nie jest pozbawiony słuszności. Świadczy o tym choćby przeniesienie kilku dobrze zapowiadających się młodych osób do mniejszych ośrodków teatralnych, jak również polityka obsadowa, którą można zaobserwować na pewnych stołecznych scenach, gdzie nie brak widocznych konfliktów między wyglądem aktora a opisem zarysowującym się w miarę padania replik. Na szczęście stosunek teatrów stołecznych do aktorskiej młodzi jest bardzo różny i różnicuje się zresztą w dalszym ciągu. I to na jej korzyść. Decydują o tym osobowości twórcze ludzi
Tytuł oryginalny
Młodzież i zaduma
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 41