Trzecie przedstawienie "Dziadów", zjawiające się tuż po sobie w niedługim czasie, daje poczucie, iż Mickiewicz stał się na Śląsku poetą uprzywilejowanym. Na przeglądzie młodych reżyserów oglądaliśmy "Dziady" opolskie na złomowisku współczesnej cywilizacji, w Operze Śląskiej pojawiły się "Dziady" muzyczne w harmonijnym układzie Tadeusza Bradeckiego, a teraz w Zabrzu mamy nową mickiewiczowską propozycję (po "Balladach i romansach") Ireny Jun i Jerzego Kaliny, które to nazwiska muszą być równorzędnie wymieniane, gdyż jednakowo nobilitują premierę. Irena Jun, kochająca poezję i doświadczona recytatorka zadbała o kunszt słowa, a Jerzy Kalina, mistrz peformance'u i widowisk przestrzennych, ale i aktywny w wielu innych dziedzinach plastycznych (rzeźbiarz, scenograf i filmowiec), zapewnił mickiewiczowskim Zaduszkom ogromną widowiskowość. Przedstawienie w Zabrzu obejmuje wyłącznie część II "Dziadów", tę najwcześ
Tytuł oryginalny
Młodzieńcze "Dziady"
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Śląska nr 82