EN

21.03.2006 Wersja do druku

Młodzi z Nowego

W łódzkim Teatrze Nowym aktorzy grają od roku, ale znają się od pięciu lat? Jak to możliwe? Czemu Jerzy Zelnik biega po studenckich garderobach? I czy to cud, że w Łodzi występuje Julia Roberts? - zastanawia się Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Trzy lata temu nad łódzkim Teatrem Nowym wisiały czarne chmury. Zespół aktorski strajkował, protestując przeciw kandydaturze Grzegorza Królikiewicza na fotel dyrektora artystycznego sceny. Ulicą Piotrkowską maszerowali popierający ich koledzy z całej Polski. Nikt wtedy nie marzył, że w sezonie 2005/2006 powstanie w Nowym jeden z ciekawszych teatralnych projektów w Polsce: Scena Młodych. Zaczęło się od teatralnego zachwytu. Przedstawienia XXIII Festiwalu Szkół Teatralnych oglądał Jerzy Zelnik, dyrektor artystyczny łódzkiego Teatru Nowego. Po spektaklu "Na dnie" zeszłorocznych absolwentów Filmówki pobiegł do ich garderób. I niewiele się zastanawiając, z miejsca złożył sensacyjną propozycję. Zadeklarował, że zatrudni cały rok na jeden sezon. - By przedłużyć radość wspólnego tworzenia - tłumaczył Gazecie. To pierwsza taka propozycja w Łodzi i jedna z nielicznych w powojennej historii teatru polskiego. Nic dziwnego, że wywołała szok.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Entuzjazm, talent, etaty

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 68

Autor:

Leszek Karczewski

Data:

21.03.2006

Wątki tematyczne