"Śmierć porucznika" Sławomira Mrożka w reż. Bernardy Bieleni w Akademii Teatralnej w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.
A co, gdy bohater narodowy ginąć męczeńsko nie chce, miast sławy woli stadko dzieci, ogró dek? Chcieć sobie może, bo wieszcz wszystko popsuł... 200 lat później z poety kpią studenci Akademii Teatralnej i dowodzą: żądza mitu w narodzie kosztem prawdy nadal żywa. Zadziwiające, jak historia sprzed dwóch stuleci, przez Mrożka przetworzona 50 lat temu, tak świeżo brzmi w XXI w. Właśnie dziś: gdy moda na fake newsy pleni się jak oszalała, gdy silą medialnej wiadomości może zniszczyć swej ofierze życie, gdy nieprawdziwe "newsy" hulają w internecie i nawet ich prostowanie już niewiele da. Gdy wreszcie potrzeba mitu jest tak wielka, że liczy się tylko on, nie prawda. I żerująca na tej potrzebie polityka historyczna. POETA UŚMIERCIŁ ŻYWEGO O tym wszystkim przewrotnie i symbolicznie mówi świetny spektakl IV roku Akademii Teatralnej "Śmierć porucznika". Studenci pod wodzą reżyserki Bernardy Bieleni wzięli na warsztat mało znaną sztukę Stanis�