"Ophelia" w reż. Moniki Dobrowlańskiej i "Cztery ostatnie pieśni" w chor. Rudiego van Dantziga w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Prasqual staje się ważną postacią w teatrze, choć to nie wszechwładny reżyser, lecz kompozytor. Zapamiętajcie ten pseudonim, którego używa Tomasz Praszczałek, by świat nie łamał sobie języka na jego nazwisku z szeleszczącymi spółgłoskami. Prasqual ma 29 lat i trzy skomponowane opery. Premiera jednej odbyła się w Niemczech, "Ester" od czterech lat utrzymuje się w repertuarze Opery Wrocławskiej, dla współczesnego dzieła to ewenement. "Ophelię" [na zdjęciu] zrealizował teraz poznański Teatr Wielki. Prasqual ukończył w Poznaniu studia, od pięciu lat mieszka w Niemczech. W tym, co komponuje, słychać wyraźnie już własny styl, choć jest dzieckiem naszej epoki, w której normą stało się mieszanie konwencji i igranie z tradycją. Tak czynią artyści wszystkich sztuk, nieliczni jednak potrafią ujawnić własną indywidualność. On niewątpliwie ją ma. W "Ophelii", do której napisał angielskie libretto, wykorzystuje Szekspira i jego bohateró