"Stephanie Moles dziś rano zabiła swojego męża, a potem odpiłowała mu prawą dłoń" w reż. Kuba Kowalski w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.
Zaczyna się słodko. Później okazuje się, że pod nieskazitelną powłoką czają się demony. Anna Smołowik w monodramie "Stephanie Moles dziś rano zabiła swojego męża, a potem odpiłowała mu prawą dłoń" w Laboratorium Dramatu bada ciemne strony kobiecości. Początkowo Stephanie przypomina wzorową panią domu w stylu Bree Van de Kamp z serialu "Desperate Housewives". Różowy kostium, platynowa peruka, miotełka do kurzu w dłoni. W jej domu słychać urocze "My Girl" The Temptations. Coś zaczyna zgrzytać, kiedy Stephanie baterię środków czystości pedantycznie ustawia... w lodówce. Ale śmiejemy się jeszcze, podczas gdy ona balansując tanecznie na wysokich obcasach, zmierza wprost ku przepaści. Opisując swoje idealne życie, stopniowo odsłania skrzętnie skrywany rodzinny dramat. W końcu zaczynamy rozumieć, dlaczego zabiła męża i śmiech więźnie nam w gardle. Stephanie ściąga platynową perukę i kostiumik, rozmazuje makijaż. Niepostrzeże