Co wspólnego mają radzieccy uczeni i małpie jądra z alchemikami z praskiego dworu cesarza Rudolfa oraz nową premierą w Operze Narodowej? Wszystko - pisze Jan Gondowicz w Gazecie Wyborczej.
Wobec sensacyjnego przyjęcia "Powrotu z ZSSR" André Gide'a "Wiadomości Literackie" jęły drukować ciąg dalszy - "Powrót z ZSSR uzupełniony". W odcinku szóstym (1938, nr 2) autor zwiedza Instytut Woronowa w Suchumi. Między nim a przewodniczką wywiązuje się ciekawy dialog: " - Czy można wiedzieć, z jakiego kraju pochodzą małpy, które tutaj hodują? - Naturalnie, nic łatwiejszego. Większość małp urodziła się tutaj. Tak, prawie wszystkie się tu urodziły. - Ale według tego, co nam mówiono, nie ma przecież małp w tych stronach. Musiano je sprowadzić. - Naturalnie. - Skąd więc je sprowadzono? - Po trosze zewsząd". W owej wymianie zdań Gide widzi dowód na to, że młodzi, niedouczeni Rosjanie nie chwytają najprostszych pojęć. Ale objawia raczej (jak niemal wszędzie indziej) zgoła dziecinną naiwność. Rozmówczyni nie mogła mu wszak wyjawić, jakiego to gatunku małp gruczoły płciowe przeszczepia się lub zamierza przeszczep