Zamierzamy - nawet jeszcze w tym tygodniu - zacząć podpisywanie umów z podmiotami zakwalifikowanymi do Funduszu Wsparcia Kultury, w których wnioskach nie ma wątpliwości - poinformowała we wtorek senacką komisję kultury wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka.
Zwinogrodzka przedstawiła na posiedzeniu senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu Informację Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii na temat pomocy dla środowisk kultury w czasie pandemii COVID-19.
Wiceminister Rozwoju, Pracy i Technologii Marek Niedużak przedstawił rozwiązania pomocowe dla przedsiębiorców. Zwrócił uwagę na trudności w pomocy dla freelancerów. "To jest wyzwanie np. dla ZUS-u - weryfikować, czy te osoby faktycznie tak działają; to jest wyzwanie dla urzędów pracy - w przypadku tych form pomocy, które będą przez te urzędy pracy przechodzić. Staramy się to w ten sposób rozwiązywać, proponujemy składanie oświadczeń pod rygorem odpowiedzialności, o tym, że ktoś taką działalność prowadzi" - powiedział.
Dyrektor Opery Krakowskiej Bogusław Nowak i dyrektor Teatru Wybrzeże Adam Orzechowski wskazali na problem beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury, którzy mają problem, by wydać te pieniądze do końca roku. Nowak zaapelował, aby okres rozliczenia tego funduszu był przedłużony przynajmniej do końca stycznia, albo do końca pierwszego kwartału. Dodał, że nawet - po otwarciu teatrów, oper, kin, filharmonii - nie sądzi, by "widownia się rzuciła i stanęła w kolejkach, żeby kupować bilety". Zaproponował, by częścią wsparcia na 2021 r. był być bon kultury oraz środki na marketing.
Na pytania senatorów KO - Haliny Biedy, Barbary Borys-Damięckiej, Beaty Małeckiej-Libery, Ewy Mateckiej, Bogdana Borusewicza i Jerzego Fedorowicza - odpowiadała wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka.
Powiedziała, że pomysł bonu kulturalnego - zaproponowany przez Nowaka - powinien zostać przeanalizowany. Odniosła się do zarzutu senator Borys-Damięckiej - że wnioski złożone w Funduszu Wsparcia Kultury zostały "wrzucone do jednego worka" - oraz do jej propozycji, aby podzielić je pod względem działalności merytorycznej. Wyjaśniła, że w Funduszu Wsparcia Kultury jest podział na poszczególne kategorie wnioskodawców (samorządowe instytucje artystyczne, organizacje pozarządowe, przedsiębiorcy, firmy świadczące usługi zaplecza scenotechnicznego - PAP). "Nie tylko inna była punktacja, ale również założono nieco inne finansowanie w tych grupach" - powiedziała.
Na uwagę, że zespoły muzyczne dostają tantiemy, a teatry nie, Zwinogrodzka odpowiedziała, że "struktura finansowania była oceniania wśród kryteriów oceny wniosków, natomiast poziom majętności wnioskodawcy jest tak do końca nie do zbadania przez ministra kultury". "Przy tym - z uwagi na cel, czyli na możliwość uruchomienia dużego potencjału gospodarczego (o przyznaniu finansowania - PAP) - nie decydował poziom zamożności, również dlatego, że cel nie był stricte socjalny".
Zwinogrodzka dodała, że sygnalizowane było niebezpieczeństwo podwójnego finansowanie agencji artystycznych. "Weryfikacja prowadzona na polecenie pana ministra pod naciskiem opinii publicznej m.in. tego miała dotyczyć" - powiedziała.
Poinformowała, że "w tej chwili" została przeprowadzona wstępna weryfikacja wniosków złożonych i umieszczonych na liście beneficjentów Funduszu Wsparcia Kultury. "Jednym z naczelnych badanych teraz problemów była obecność na liście podmiotów, które pochodzą z innych branż, z kulturą nie mają nic wspólnego" - powiedziała. Dodała, że czytała zarzuty co do kilkudziesięciu wniosków. "To wyjaśnia, czemu wicepremier Gliński zdecydował się na ponowną weryfikację całości programu a nie pojedynczych wniosków". "Weryfikacja przeprowadzona przez oba instytuty (Instytut Teatralny i Instytut Muzyki i Tańca - PAP) nie potwierdziła tego zarzutu. Wszystkie firmy, które znalazły się na liście beneficjentów miały w swoim polu działalności aktywność kulturalną. Jednak nie zawsze ją eksponowały w nazwie, bądź na stronie internetowej" - wyjaśniła.
"W tej chwili zdajemy sobie sprawę z bolesnego faktu zwłoki w wypłacaniu tych dotacji. (…) Dlatego zamierzamy, być może nawet jeszcze w tym tygodniu, uruchomić proces podpisywania pierwszych umów z podmiotami, w których wnioskach nie ma szczególnych wątpliwości" - powiedziała wiceminister. Dodała, że "te wątpliwości będą wyjaśniane w procesie kroczącym, drogą bezpośrednich konsultacji z wnioskodawcami, jeśli chodzi zarówno o wiarygodność zgłoszonych kosztów kwalifikowanych, jak i z uwagi na inne kwestie (…) np. możliwość realizacji". Bo, jak wyjaśniła, "bardzo duża część tych wniosków była składana w związku z realizacją konkretnych wydarzeń artystycznych. Po drodze - od czasu złożenia wniosku do czasu ich rozpatrzenia, nawet tego pierwszego - sytuacja się zmieniła, bo instytucje kultury zostały zamknięte dla publiczności". "Co oznacza, że część tych projektów siłą rzeczy upadła albo musi być reorientowana w tych warunkach, co zapewne będzie rzutować na ich koszt" - tłumaczyła.
Powiedziała, że "późny termin sprawił, że nie wszystkie środki oferowane w ramach tego programu będą mogły być rozliczone do grudnia. To również będzie podlegało bezpośrednim konsultacjom z wnioskodawcami. Dopiero w wyniku tych konsultacji zostaną oznaczone konkretne, zweryfikowane już, kwoty tych dotacji i zawarte stosowne umowy". "Zdajmy sobie w ministerstwie sprawę, że czasu zostało bardzo mało i rozważamy ewentualność wystąpienia z nowelizacją rozporządzenia celem przedłużenia tego terminu" - podkreśliła.