Nareszcie mamy autentyczny przebój sezonu teatralnego. Jest to napisany dokładnie 330 lat temu Mizantrop Moliera! W Teatrze Studio w Warszawie przybrano go w unowocześnioną atrakcyjną formę. Ewa Bułhak (reżyser) podkreśliła mocno uniwersalny temat dworu czy raczej dworów artystyczno-politycznych, które przyciągają szczególny rodzaj ludzi, tych, którzy zmieniają poglądy i zasady niczym przysłowiowe rękawiczki. Fałsz, obłuda, cynizm są głównymi regułami gry w tym pełnym blichtru, ale przecież pustym świecie. Niewątpliwie racje są w tym przedstawieniu po stronie tytułowego Mizantropa, który obstaje przy swoich poglądach bez względu na to, jak wieje wiatr. Wojciech Malajkat (Alcest) gra tu rozczarowanego współczesnego inteligenta. Bardzo, jak sądzę, bliskiego niejednemu spośród widzów. Joanna Trzepiecińska w roli Celimeny, jego ukochanej, jest równie piękna jak przebiegła. Mały rozumek Celimeny, pokrywany sprytem, znakomicie pokazała w popiso
Tytuł oryginalny
Mizantrop w salonie
Źródło:
Materiał nadesłany
Twój Styl nr 2