Dość typowy dla naszej literatury ostatnich lat, jakoś ją nawet charakteryzujący. Tajniak, szpieg, człowiek z ukrytymi zadaniami, ktoś o dwu twarzach, ktoś ze służb specjalnych, ktoś manipulujący działaniami innych. Najmocniej ujawniło się to w literaturze dramatycznej, wzmocnione agresywnością scenicznych realizacji. Kiedy się to zaczęło? Od "Ambasadora" Mrożka, czy od "Terrorystów" Iredyńskiego? Z kalendarza wypada, że wcześniej, dużo wcześniej. Bodaj w "Dwu głowach ptaka" Władysława Terleckiego. Najpierw powieści, potem scenariuszu teatralnym. Przedstawienie zagrane w dawnym jeszcze Teatrze Dramatycznym w r. 1979, z Łapickim i Blumenfeldem święciło długo triumfy u publiczności. Przypomnijmy: szło o to, że carska Ochrana unowocześniając metody wchodziła głęboko w konspiracyjne struktury po to, by je poznać i rozpracować. Ilu konspiratorów przygotowujących Powstanie Styczniowe (w wypadku tego akurat tekstu) b
Źródło:
Materiał nadesłany
Odrodzenie nr 48