Produkcja teatralna o prostym tytule "Europa" miała w piątek (24 maja) swoją niemiecką premierę, po prapremierze w Zagrzebiu, która odbyła się pod koniec kwietnia. Tytuł jest tutaj nie tylko tematem, ale również programowo odnosi się do kooperacji drezdeńskiego Staatsschauspiel z teatrami w Zagrzebiu, Bydgoszczy i Birmingham. UE dała na projekt pieniądze - pisze Lukas Pohlmann w Sächsische Zeitung.
Autorzy "Europy" - Tena Stivicic, Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Steve Waters i Lutz Hübner - pochodzą z czterech krajów o najróżniejszych symptomach. Wielka Brytania wprawdzie jest członkiem UE, ale ma z tym pewne problemy. Chorwacja będzie nim od lipca. Ciężko znaleźć inny kraj, który kojarzy się z tyloma stereotypami co Polska, a wypowiedzi z Berlina stają się miejscem projekcji dla wszystkich sąsiadów. W dobrych i złych czasach. Mając takie właśnie pochodzenie, autorzy przez dwa lata jeździli po miastach, w których mieszczą się siedziby uczestniczących w projekcie teatrów i tropili historie, postawy i nadzieje, związane z kontynentem i politycznym sojuszem. Z tego materiału realizatorzy razem z reżyserem Januszem Kicą wydestylowali wielojęzyczny, niespełna dwugodzinny spektakl, który jest zrozumiały bez trudu, nie tylko dzięki napisom. Mamy tu epizody opowiadające o poszukiwaniu tożsamości: historie o mądralińskich, ofiarach, mistykach