UKOŁYSANA potokiem słów wracałam z przedstawienia "Anioła" Durrenmatta. W tej sztuce drażniącej werbalizmem, jest aura zachęcająca publiczność "do wysłuchania rzeczy, których normalnie nie chciałaby wysłuchać" - jak wyznaje z rozbrajającą szczerością sam autor, gdy pisze o komedii jako "pułapce na myszy". "Anioł zstąpił do Babilonu" na scenie warszawskiej to symptomatyczny przykład zbyt pochopnego ulegania czarowi głośngo nazwiska. Po sukcesach "Wizyty starszej pani" i "Romulusa" Teatr Dramatyczny sięgnął po sztukę, która wydaje się produktem ubocznym warsztatu utalentowanego dramaturga szwajcarskiego. Zbudowany na zasadzie parabolicznej przypowieści utwór ten uderza pretensjonalnością zarówno treści jak formy. Jest wymyślnie barokowy. Autor rozciągnął na trzy akty nikły wątek dramatyczny, stanowiący w gruncie rzeczy materiał zaledwie na jeden akt. Na kanwie fantastycznej historii o pięknej dziewczynie Kurrubi, któr�
Tytuł oryginalny
Mistyfikacja pod znakiem anioła
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy Nr 53