W "Zachodnim wybrzeżu" Bernard-Marie {#au#1334}Koltes{/#} wychodzi od konkretu miejsca - hangaru nowojorskiego nabrzeża portowego, postaci - o wyraziście zarysowanych pochodzeniu i pozycji społecznej, ich wzajemnych "handlowych" relacjach obojętności i pogardy, by ostatecznie wszystkim tym elementom dramatu realistycznego nadać wymiar metaforyczny, mityczny, uniwersalny. Historia bogatego Kocha, który na miejsce śmierci wybiera dzielnicę zapomnianą przez Boga i ludzi, gdzie rządzą bieda, przemoc i złodziejstwo, jest jedynie pretekstem do głębszej refleksji nad kondycją człowieka tragicznego, skazanego na uprzedmiotowienie, samotność, upadek moralny, a wreszcie śmierć. Autor bywa brutalny, przerażająco szczery i bezkompromisowy w przedstawianiu nieludzkiego, współczesnego świata. Lecz przy całej swej dosadności tekst, który chętnie się czyta lub którego się słucha (stawia on niemałe wymagania teatrowi), jest szalenie poetycki, uwodzi rytmem, chwilami
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 12