II Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora podsumowuje Alicja Rubczak z Nowej Siły Krytycznej.
Bogata, choć zawiła historia Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora doprowadza nas do momentu, w którym zakończona edycja festiwalu sygnowana jest numerem drugim, choć korzenie tej imprezy sięgają blisko 50 lat wstecz. Obecnie TSTJA przybrały formułę festiwalu festiwali, podczas którego zobaczyć można najlepsze, najbardziej doceniane przez jury innych festiwali, monodramy. Do Torunia miały przyjechać zatem same gwiazdy. Niektórych z artystów faktycznie można określić mianem legend polskiego monodramu, na przeciwległym biegunie sytuują się aktorzy, którzy dopiero wkraczają na drogę kariery solowej czy nawet scenicznej. Pośród najlepszych z najlepszych nie zabrakło również wielkiej pomyłki festiwalowej. Różnorodności Toruńskim Spotkaniom nie można odmówić, choć niektóre jej przejawy mogły stanowić dla widzów terapię szokową. Trafić z genialnie zagranego, dynamicznego monodramu na totalną szmirę, to boli! Formę benefisu przybrało s