EN

8.07.1997 Wersja do druku

Mistrz Jarocki i jego "Faust"

Mistrz nigdy się nie śpieszy, zawsze ma mnóstwo czasu, gdyż żyje poza bieżącymi problemami. Mistrza nie interesują doraźne kłopoty, jak np. konieczność zamknięcia teatru na wiele dni, aby mógł w spokoju cyzelować dzieło. Mistrz gładko zagłębia się w transcendencję, z łatwością żongluje metafizyką i teologią, uprawia teatralną kabałę. Mistrza w ogóle nie interesuje tak przyziemna sprawa, jak wytrzymałość publiczności. Mistrz uważa, że w ostatecznym rachunku liczy się tylko sztuka, przez którą można "zjadaczy chleba w aniołów przerobić", więc niech cierpią cztery godziny w dusznym wnętrzu Starego Teatru Mistrza, wstydliwie krzepiąc mdłe ciało przy bufecie - wyzwolenie idzie bowiem przez cierpienie. Jerzy Jarocki jest Mistrzem przez bardzo wielkie "M". Piszę to bez cienia ironii. Gotów jestem przywołać wszystkie wielkie przedstawienia (a było ich sporo), które przygotował w Starym Teatrze i na innych polskich scenach, aby dowieś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mistrz Jarocki i jego "Faust"

Źródło:

Materiał nadesłany

Czas Krakowski nr 27

Autor:

Jerzy Bukowski

Data:

08.07.1997

Realizacje repertuarowe