EN

16.08.1987 Wersja do druku

Mistrz i Małgorzata w operze

Zapewne niewiele jest dzieł li­terackich, których nie dałoby się zaadaptować dla potrzeb opery. Wiadomo przecież: sięgano z po­wodzeniem do Goethego i do Miltona, do Dostojewskiego i do Tomasza Manna... Niemniej - w przypadku dzieł wielowątko­wych, wielowarstwowych, boga­tych w filozoficzną czy świato­poglądową refleksję, zawsze ope­racja taka jest bardzo bolesna i nawet, gdy się udaje, pacjent wychodzi z niej już nie ten sam. Gdyby więc jakiś kompozytor zapytał mnie, czy wolno (warto, należy, wypada) napisać operę według "Mistrza i Małgorzaty", odpowiedziałbym mu: "niech Pana Bóg broni przed takimi pomysłami!". Twórcy jednak na ogół nie zadają podobnych py­tań: polegają na poczuciu słusz­ności własnych racji artystycz­nych. I chyba tak właśnie po­winno być. Godne uwagi dzieła rodzą się przeto nieraz wbrew "zdrowemu rozsądkowi", podpo­wiadającemu, że nie mają pra­wa się udać. Takim właśnie przypadkiem wydaje mi się ope­ra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mistrz i Małgorzata w operze

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 17

Autor:

Olgierd Pisarenko

Data:

16.08.1987

Realizacje repertuarowe