EN

5.06.2006 Wersja do druku

Mistrz absolutny

ANDRZEJ SEWERYN od lat powtarza, że teatr, który ucieka od swoich korzeni, wcześniej czy później staje się dla widzów niezrozumiały i płytki.

Nie przypominam sobie jego słabej roli. Nie pamiętam, żeby klepał banały w wywiadach. Jego koncepcja sztuki, która musi burzyć zastane reguły, ale z szacunkiem dla przeszłości - jest mi bliska. Andrzej Seweryn od lat powtarza, że teatr, który ucieka od swoich korzeni, wcześniej czy później staje się dla widzów niezrozumiały i płytki. A Seweryn, jak na rasowego aktora przystało, dba o swoich widzów. I zawsze ucieka od łatwizny czy aktorskiego banału, doskonale wiedząc, że publiczność na kilometr wyczuwa fałsz. A Seweryn nie fałszuje, tylko szuka. Nie moralizuje, tylko stawia pytania. Zachowuje się jak mistrz? Nie, on jest mistrzem. Potrafi rewelacyjnie zagrać zarówno Don Juana, jak i Maksa Bauma. Znakomicie czuje się na scenach polskich teatrów, jak i w Comedie Francaise, o której mówi w "Dzienniku": Jeśli ktoś uważa, że ta scena jest konserwatywna w pejoratywnym sensie - czyli muzealna i przestarzała, to znaczy, że w życiu tutaj nie był i ni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mistrz absolutny

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 39

Autor:

Piotr Kępiński

Data:

05.06.2006