Z wyciemnionej przestrzeni sceny nieduże światło stopniowo wyłania postaci. To grupa aktorów, którzy za chwilę odegrają spektakl. Na razie przygotowują teren, przysposabiają się do gry, próbują stworzyć odpowiedni klimat, wszak zamierzają przedstawić misterium oparte na biblijnej opowieści. Najpierw jednak umownie przeniosą miejsce gry na teren klasztoru, wcielą się w postaci mnichów i dopiero wtedy przedstawią starotestamentową historię o trzech młodych Izraelitach, którzy zachowali własną tożsamość i nie wyparli się wiary w jedynego Boga, mimo iż groziła im za to śmierć przez spalenie żywcem w piecu ognistym. Dzieło Benjamina Brittena "Młodziankowie w piecu ognistym" bardziej przypomina teatralny dramat muzyczny aniżeli typową operę, chociaż tak jest zaklasyfikowane. Nieżyjący już od 34 lat brytyjski kompozytor skomponował "Młodzianków" z myślą o wykonaniu utworu w przestrzeniach zabytkowych kościołów. I w takim w
Tytuł oryginalny
Misterium Brittena skażone inscenizacyjnym dysonansem
Źródło:
Materiał nadesłany
Nasz Dziennik nr 81