EN

7.04.2010 Wersja do druku

Misterium Brittena skażone inscenizacyjnym dysonansem

Z wyciemnionej przestrzeni sceny nieduże światło stopniowo wyłania postaci. To grupa ak­torów, którzy za chwilę odegrają spektakl. Na razie przygotowują teren, przysposabiają się do gry, próbują stworzyć odpowiedni klimat, wszak zamierzają przedstawić misterium opar­te na biblijnej opowieści. Najpierw jednak umownie przeniosą miejsce gry na teren klasz­toru, wcielą się w postaci mnichów i dopiero wtedy przedstawią starotestamentową histo­rię o trzech młodych Izraelitach, którzy zachowali własną tożsamość i nie wyparli się wiary w jedynego Boga, mimo iż groziła im za to śmierć przez spalenie żywcem w piecu ognistym. Dzieło Benjamina Brittena "Młodziankowie w pie­cu ognistym" bardziej przypomina teatralny dra­mat muzyczny aniżeli typową operę, chociaż tak jest zaklasyfikowane. Nieżyjący już od 34 lat bry­tyjski kompozytor skomponował "Młodzianków" z myślą o wykonaniu utworu w przestrzeniach za­bytkowych kościołów. I w takim w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Misterium Brittena skażone inscenizacyjnym dysonansem

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 81

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data:

07.04.2010

Realizacje repertuarowe