"Anhelli" Dariusza Przybylskiego w reż. Margo Zalite w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Aleksandra Kujawiak w portalu kultura.poznan.pl.
Najnowszy spektakl operowy Teatru Wielkiego przenosił nas do świata dalekiej Syberii, świata chłodu, pustki, wygnania, utraty człowieczeństwa i samotności. Każdy z widzów był prowadzony swoją ścieżką - Anhellego, Szamana lub Słowackiego. Przy wejściu ci, którzy nie byli ubrani na biało, dostawali białe szaty. Każdy otrzymał także świecącą opaskę na rękę. Atrybuty te budowały poczucie, że publiczność jest elementem jakiegoś wspólnotowego rytuału. Po czasie wiedziałam jednak, że nie czuję się częścią tego misterium. Spektakl przeniósł nas do wykreowanego świata wyłącznie wizualnie, głównie dzięki doskonałej scenografii i niezwykłym, lecz niepokojącym kostiumom. Te powstały dzięki recyklingowi przedmiotów, które Teatr pozyskał ze zbiórki. Wszechobecny plastik został tu wykorzystany twórczo. Problematyczne, zalegające na ulicach i w oceanach tworzywo stało się budulcem. Wizualnie świat ten był niezwykle wciągający, intryg