W dawnej oberży Morritza Schaeffera wiejskie dzieci uczą się tańców, teatru, ceramiki. - To nasza mała misja - mówią Darek Lech i Ewa Offman-Lech. O tym, jak zostawili Wrocław, żeby na zupełnym uboczu założyć wiejski dom kultury - pisze Aneta Augustyn w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Szukali domu metodą geometryczno-cyklistyczną: rozłożyli mapę, wbili nóżkę cyrkla we Wrocław i zatoczyli okrąg, nie dalej niż 20-30 kilometrów od miasta. Objeżdżali zaznaczone wsie na rowerach, pytając o budynek niedrogi, koniecznie z salą, w której planowali urządzać warsztaty i spektakle. Tak trafili do Kryształowic w pobliżu Sobótki. Sylwestrowe hołubce 80 dusz, nie ma przystanku ani nawet asfaltowej drogi. Za 10 tys. zł kupili obszerną stuletnią chatę, z ogrodem skolonizowanym przez wysokie jesiony. - W połowie lat 90. ludzie uciekali ze wsi, więc można było znaleźć domy naprawdę korzystnie. A my z kolei chcieliśmy uciec z miasta, gdzie było nam za ciasno. Szukaliśmy przestrzeni do życia - wspomina aktor Darek Lech. Pracował w Teatrze Współczesnym, gdzie debiutował jako student w "Sztukmistrzu z Lublina". Potem w Teatrze Muzycznym i Klinice Lalek; żona jest instruktorką tańca. I choć na stodole zamiast dachu wciąż pys