Akcja spektaklu rozgrywa się w świecie marzeń, a ustawione przed sceną miniaturowe domki sugerują, że oglądamy piękny sen, jakiego spragnieni są ich mieszkańcy i jakiego spragniony jest sam Mio. Zwykły chłopiec krzywdzony przez przybranych rodziców z pomocą ducha przenosi się do krainy dalekiej i gdy po wielu przeżyciach wraca na swoje szare podwórko odkrywa, że taka kraina znajduje się wszędzie, gdzie jesteśmy. Na scenie panuje baśniowo-fantastyczna atmosfera, tworzona dzięki prostym a efektownym środkom teatralnym. Przy dźwiękach nastrojowej muzyki widzimy mnóstwo światełek, błyskotek, ruchomych przedmiotów, jest także wypuszczony z ręki Mio żywy gołąb. Duże wrażenie robią na widzach maski nałożone na głowy aktorów potęgujące wrażenie grozy, smutku, cierpienia. Również i tempo akcji nie pozwala na nudę. Słowem przedstawienie całkiem udane i pewnie nie zabraknie mu familijnej publiczności, na jaką liczy teatr.
Tytuł oryginalny
Mio, mój Mio
Źródło:
Materiał nadesłany
Goniec Teatralny nr 8