Poemat Piotra Matywieckiego jest monologiem tytułowego aktora, którego rzekomo przypadkowym słuchaczem był autor didaskaliów. Wypowiadający tekst aktor nie kierował go do nikogo, a jednocześnie wypowiadał głośno. A więc mamy do czynienia z mową zarazem wewnętrzną, głosem zwróconym tylko do siebie samego, i wypowiedzianą, upublicznioną, otwartą na ryzyko cudzej uwagi. To bardzo szczególny pomysł kompozycyjny. Poeta sięga do archaicznego już dziś chwytu dzieła "znalezionego" przypadkiem i bardzo nowoczesnej formy "podsłuchiwania" rzeczywistości. Jego celem jest rozpoznanie w aktorstwie modelu człowieka, figury losu "każdego" z nas. Poemat jest tradycyjny: rozwija się chronologicznie, a jego mowa to splot języka poetyckiego z dyskursem mądrościowego traktatu. Ma cztery części, pierwsza o początkach - aktorze "przedteatralnym", druga o rozkwicie w epoce Shakespeare'a, trzecia o schyłku - jego ucieleśnieniem jest aktor filmowy (część tę poprzedza
Tytuł oryginalny
Minitraktat o aktorze pierwszym i ostatnim
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 4