Międzypokoleniowy chór miał zaśpiewać o tym, co w Katowicach dobre i złe. Ale chóru nie będzie - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego spóźniało się z przekazaniem obiecanych pieniędzy i projekt upadł. Problem mają instytucje kultury i organizacje pozarządowe w całym kraju - pisze Iwona Sobczyk w Gazecie Wyborczej.
"Bloki i familoki. ElektroChór" to projekt choreografa Rafała Urbackiego firmowany przez katowickie stowarzyszenie Górnośląski Klaster Kreatywny. Społecznicy chcieli namówić katowiczan do dyskusji o mieście przez wspólne tworzenie i śpiewanie piosenek. Pierwsze spotkania planowano na czerwiec. Nic z tego. Projekt w większości miał być finansowany z dotacji przyznanej przez Ministerstwo Kultury. Stowarzyszenie zdobyło 60 tys. zł z ministerialnego programu grantowego "Edukacja kulturalna". Do dziś ich nie zobaczyło. Na domiar złego niedawno ze wsparcia wycofała się także prywatna fundacja, która miała zapewnić stowarzyszeniu wkład własny. "Bloków i familoków" nie będzie. "Ludzka energia, którą udało się zebrać, jest niesamowita, nie wystarcza jednak, by opłacić rachunki" - napisali w oświadczeniu autorzy projektu. Ministerstwo rozstaje się ze swoimi pieniędzmi wyjątkowo niechętnie. Wnioski o dotacje zbierało przeważnie do 30 listopada. T