EN

24.11.2015 Wersja do druku

Minister braku kultury

Minister Gliński, na którego umiar wielu liczyło, zawiódł wszystkich, którzy rozumieją, na czym polega wolność wypowiedzi, bez której kultura nie może się rozwijać. Fundamenty spod demokracji rząd wyjmuje od strony służb specjalnych, prezydent Duda od strony Trybunału Konstytucyjnego, a Gliński postanowił usuwać je, ograniczając wolność słowa. Mieliśmy bać się Macierewicza, a bać się trzeba Glińskiego - pisze Sławomir Sierakowski w Dzienniku Opinii.

Minister Gliński narobił sobie wstydu trzeci raz w tym samym tygodniu, zbliżając się do wyśrubowanego rekordu prezydenta Dudy. Nasze państwo ma mocną głowę, która potrafi za jednym zamachem stanu łamać konstytucję sześć razy. Zamach na sądy (bezprawne ułaskawienie Kamińskiego) i podpisanie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym to pewne miejsce Dudy w historii polskiego parlamentaryzmu. Ale Duda już powinien czuć na plecach oddech ministra Glińskiego. O ile po Dudzie nie było wiadomo, czego się spodziewać, bo był anonimowym politykiem wystawionym do przegrania wyborów prezydenckich, to po prof. Piotrze Glińskim jednak spodziewać się było można klasy i umiarkowania. To jednak człowiek znany w środowisku akademickim, nieznany za to wcześniej z ostentacyjności albo wstecznych poglądów. Tymczasem minister Gliński postanowił zacząć od zdumiewającej zapowiedzi, że nie zamierza się mścić, ale będzie inny podział środków na kulturę. Dlacze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Minister braku kultury

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Opinii online

Autor:

Sławomir Sierakowski

Data:

24.11.2015

Wątki tematyczne