Zamysły artystów są wzniosłe. Niestety nie wszystko sprawdza się w praktyce - o pierwszym dniu Łódzkich Spotkań Teatralnych pisze Łukasz Pięta z Nowej Siły Krytycznej.
Początek Łódzkich Spotkań Teatralnych nie był zbyt spektakularny. Polski teatr alternatywny niepokojąco zmierza do minimalizmu formy i treści. W przekonaniu dyrektora artystycznego ŁST, Mariana Glinkowskiego: "Główne motywacje pracy nad ŁST buduje przekonanie, że teatr poszerza i pogłębia społeczne więzy". Szkoda tylko, że czasami są to bardzo kameralne więzy. Jeśli przyjąć, że w teatrach alternatywnych porusza się tematy ważne i dojmujące wobec których nie można przejść obojętnie, nie czułem, by spektakle pokazywane podczas pierwszego dnia ŁST 2006, były zrealizowane z bardzo istotnych powodów. Oczywiście, kiedy czyta się programy lub biuletyny do spektakli, zamysły artystów teatrów alternatywnych, są zawsze wzniosłe i górnolotne. W założeniu twórcy mają naprawdę coś do powiedzenia, ale założenia to nie wszystko. Aby spektakl był dobry wszystko musi być dopracowane i wszystkie elementy powinny być czytelne. Spektaklem otwierając