"Noc Helvera" Ingmara Villqista w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Gdyńskim Centrum Kultury. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Mało mamy gotowych, rodzimych tekstów scenicznych, które można wykorzystać do próby diagnozy współczesnego świata przedstawionego. Oprócz wyjątków (np. filmy Wojciecha Smarzowskiego i absolutnie wyjątkowy i niedoceniony "Pewnego razu w listopadzie" Andrzeja Jakimowskiego) kino także nas nie rozpieszcza pod tym względem i nie ma ambicji, jakie miała szkoła polska czy kino moralnego niepokoju. Autocenzura, gra na przeczekanie, wygoda, lenistwo intelektualne, wycofanie/tchórzostwo i pewnie dziesiątki innych alibi mają usprawiedliwić niechęć do korzystania z niezwykłego przywileju, jaki daje teatr: mówienia prawdy prosto w oczy. Wydawało się, że dramaty Ingmara Villqista nie będą już wracać na polskie sceny, a na pewno, że daleko im będzie do popularności sprzed lat. Na Pomorzu w XXI wieku wystawili je jedynie... Ingmar Villqist, w prowadzonym przez siebie Teatrze Miejskim w Gdyni oraz Teatrze Wybrzeże, w którym był etatowym reżyserem, Adam Nalepa