"Słońce w kuchni" w reż. Marcina Brzozowskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Elżbieta Błaszkiewicz w Przeglądzie.
"Słońce w kuchni" według opowiadania Iwaszkiewicza w łódzkim Teatrze Nowym jest kompozycją różnych estetyk - teatru dramatycznego, teatru ruchu, a nawet pantomimy. Pisarz sugestywnie nakreślił w nim obraz chłodnej i uporządkowanej duńskiej mentalności. Skontrastował ten świat z zupełnie innym typem charakteru. Główna bohaterka lvne - młoda pół Dunka, pół Polka - nie ma swojego miejsca na ziemi. Przypadkiem trafia do mieszczańskiej rodziny Nilsen jako służąca. Brzozowski przed premierą podkreślał "nieteatralność" opowiadania Iwaszkiewicza, które daje raczej duże pole do popisu reżyserowi filmowemu. Mówił też, że chce na scenie pokazać raczej energię, którą emanuje tekst. Na tej właśnie płaszczyźnie można szukać korelacji z opowiadaniem. Oglądając przedstawienie, odczuwa się, jakby lvne funkcjonowała w absolutnej pustce. Relacje, a właściwie ich brak, są pokazane poprzez powtarzające się gesty i frazy, np. dni lvne składają si