"Princip (Ten grób jest dla mnie za mały)" to spektakl ciekawy dopóki opowiada chwile przed zamachem w Sarajewie. Później zarówno tekst Biljany Srbljanović, jak i spektakl Michała Zadary, upajają się patosem - po prapremierze w wiedeńskim Schauspielhaus pisze Norbert Mayer w Die Presse.
Trójka młodych ludzi siedzi bez celu w ogołoconym pokoju i pali papierosa o zakazanym zapachu. 15-letnia Ljubica Ilić (Nicola Kirsch), którą dwójka chłopców próbuje obmacywać, pyta, czy nie powinni zademonstrować. Gdyż habsburski następca tronu Franciszek Ferdynand, który właśnie przeprowadza inspekcję oddziałów wojskowych w anektowanej Bośni, będzie z żoną przejeżdżał przez Sarajewo. Ljubica opisuje arcyksięcia jako zbyt skorego do chwytania za broń i podłego człowieka - czyli okupanta. Naprawdę tępy fajtłapa Nedeljko Čabrinović (Simon Zagermann) i bardziej skłonny do refleksji Gavrilo Princip (Martin Vischer), obaj jeszcze w wieku nastoletnim, machają na to ręką. Oni mają już plan: "Jutro musimy...", mówi Čabrinović i zgodnie z didaskaliami zaczyna głośno się śmiać, "...zabić Ferdynanda!" I wtedy okazuje się, że zasłużyli na pocałunek pożądanej dziewczyny. Romans przychodzi widocznie trudniej niż morderstwo. Powtarza się